Inspirując się cudownymi zdjęciami influencerów z całego świata postanowiliśmy odwiedzić Positano. Wiele osób twierdzi, że to jedno z najpiękniejszych miejsc jakie w życiu widzieli. My mamy nieco inne odczucia.

POŁOŻENIE:
Południowo - zachodnia część Włoch.
Region: Kampania.
Prowincja: Salerno.
Był to nasz główny cel podróży do słonecznej Italii.
Teraz już wiemy, że najlepszym sposobem na zwiedzenie tego miejsca jest publiczny środek transportu. W przypadku samochodu i taniego podróżowania (tak jak lubimy) wyprawa okazała się niemożliwa.

PARKING:
Wolne miejsca parkingowe znajdziecie jedynie na początku wjazdu do Positano i kosztują około 3 euro za godzinę. Nie polecamy, ponieważ sam zjazd do “centrum” zajmuje jakieś 30 minut, a stamtąd czeka nas kolejna godzina spaceru na plażę. Brzmi kiepsko, prawda?
Z kolejnymi parkingami było coraz gorzej. Zajęte były wszystkie miejsca postojowe. Te dozwolone i te niedozwolone:
Oznaczenia miejsc postojowych to:
niebieski - dla turystów
żółty - dla pracowników/mieszkańców
Publiczny parking wypchany do granic możliwości - mój ukochany zostanie przy mnie zawodowym kierowcom, bo każda kolejna podróż to coraz większy tor przeszkód. Kiedyś na pewno mi za to podziękuje, teraz jednak jestem przekonana, że rzuca w myślach niecenzuralne słowa na same wspomnienia tego uroczego miejsca.
CENA: 6-8 euro za godzinę.
Nie to było najgorsze, tylko fakt, że samochód należało zostawić na wjeździe do parkingu, oddać kluczyki, opcjonalnie powiedzieć na ile godzin chce się zostawić samochód i ciao! Można ruszać ku przygodzie i wspaniałym fotkom.
Hałaśliwi parkingowi zupełnie nie budzili naszego zaufania. Lekko sfrustrowana porzuciłam nadzieję na zwiedzenie tej lokalizacji od środka.
PRAWDA:
Postanowiliśmy zatrzymać się kawałek dalej w pierwszym WOLNYM punkcie widokowym, czyli jakieś 10-15 min drogi za centrum miasteczka. Smutek pozostał w sercu, ale złość nieco opadła. Zbliżał się zachód słońca, którym delektowaliśmy się trzymając za ręce. Kochamy zachody słońca, jest w nich coś magicznego. Widok był naprawdę ładny, ale widzieliśmy lepsze.
Amalfi i Positano to tak naprawdę podkręcone dwa suwaki w Lightroomie.
Czy żałujemy, że tam pojechaliśmy? Nie. Szkoda tylko, że wybraliśmy się samochodem.

POWRÓT:
Poruszanie się autem po tej części wyspy jest nie lada wyzwaniem. Za dnia ciężko, w nocy jeszcze gorzej. Serpentyny i kiepsko oświetlone drogi to coś, co może przeszkadzać podróżnym. Wymagają koncentracji i dobrej formy.

PODSUMOWANIE:
Czego nowego nauczyliśmy się w ciągu naszej ostatniej podróży? Tego, że hiszpańscy kierowcy nie są najgorszymi w Europie. Istnieją jeszcze Włosi ;)
CIEKAWOSTKA:
Jeśli dalej ciągnie Was w tamte strony, jedźcie. Korzystajcie jednak z punktów widokowych po drodze, bo to one robią robotę.
WIDOK: 3/5 (zachodzie słońca dziękujemy Ci)
PARKING 3 - 8 EURO za godzinę (z żadnej opcji nie skorzystaliśmy)


A na koniec malutki dodatek jakim jest fotka z Sorrento ;)
Comments